Rośnie rynek systemów MES

Nowe produkty i usługi powinny być lepiej dopasowane do gustów konsumentów. Tak uważa 47 proc. Europejczyków. – Wyniki badań Aberdeen Group odzwierciedlają nasze prognozy. Z roku na rok notujemy coraz wyższą sprzedaż rozwiązań, wspomagających strategie szybkiego wprowadzania na rynek nowych produktów – mówi Tomasz Zarzycki, dyrektor sprzedaży w Apriso.

 REKLAMA 
 Wdrażasz KSeF w firmie 

W Polsce sprzedaż systemu Apriso (klasy MES) wzrosła w ub. roku o 66 proc. Dwucyfrowa dynamika, którą firma notuje także w Europie Zach., Azji i Stanach Zjednoczonych, utrzyma się także w kolejnych latach.
Rośnie bowiem liczba firm, które w walce o rynek coraz częściej wprowadzają nowe produkty, nieraz przygotowywane na indywidualne zamówienie. Konsumenci, przyzwyczajani do częstszych nowości, biorą takie podejście za standard i oczekują coraz więcej. Inne firmy nie mają wyjścia, wdrażają systemy klasy MES, wspomagące produkcję zmienną i krótkoseryjną – wyjaśnia Artur Łukasik, project manager Apriso, odpowiedzialny za wdrożenia m.in. w Amice Wronki i augustowskich zakładach British American Tobacco.
W 2001 . światowy rynek MES wart był 500 mln dol., w 2004 r. 1,6 mld dol, a w 2006 r. 2 mld dol (AMR Research). W najbliższych dwóch latach jego wartość sięgnie już 2,51 mld dol – prognozuje z kolei ośrodek badawczy Frost & Sullivan. Największy udział powinien przypaść na rynek amerykański. Analitycy z Goliath szacują wzrost z 370 mln dol. w 2006 r. do prawie miliarda w 2012 r. W tym samym czasie w Niemczech rynek MES wzrośnie z 59 mln do 142 mln dol. – Dałoby to odpowiednio 60 proc.- i 42 procentowy skok, a więc taki, jak ten który Apriso osiąga obecnie w Polsce – dodaje Tomasz Zarzycki.


Ale wspomaganie strategii szybkiego wprowadzania na rynek produktów nie jest jedynym czynnikiem determinującym popyt na MES. Systemy, jak Apriso wspierają koncepcje produkcji odchudzonej, jak Lean Manufacturing czy Six Sigma (produkuje się to, czego teraz chce rynek, a kontrola jej jakości i wydajności prowadzona jest w czasie rzeczywistym już od momentu przyjęcia komponentów). 

Takie rozwiązanie eliminuje ryzyko powtarzania produkcji, a tym samym dodatkowy czas i koszty – mówi Artur Łukasik, wskazując na przykład warszawskiego producenta soczewek korekcyjnych.

Zakład po wdrożeniu systemu Apriso zredukował czas produkcji o połowę. Zadanie było tym trudniejsze ze względu na obszar, jaki zaopatruje. Produkcja kierowana jest także rynki zagraniczne, a każda para soczewek przygotowana jest na indywidualne zamówienie.
Gdyby firma chciała osiągnąć cel bez systemu MES, musiałaby zbudować drugą fabrykę i zwiększyć zatrudnienie. Ale wtedy koszty mogłyby przerosnąć dodatkowe przychody – przyznaje Artur Łukasik.

Źródło: APRISO

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:


Back to top